Szukaj na tym blogu

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 kwietnia 2013

znów ból...

* trzeci tydzień z aparatem upływa pod znakiem kolejnego bólu. język przestał, zaczął prawy policzek. to przeszło po 2 dniach, na lewym policzku następnego pojawiło się ogromne odgniecienie od drutu pomiędzy czwórką a szóstką (przerwa). spuchło strasznie, boli. nie pomaga lód, nie pomaga Sachol, nie pomaga Bonjela. okleiłam drut woskiem, ale się nie trzyma. zwariuję...

w dodatku chcąc oczyścić ranę po jednej z ósemek (prawie zagojoną) wyczułam, że jest tam coś ostrego, twardego. podejrzewam, że to kość. nie dało się tego usunąć, po lekkim rozruszaniu dziąsło zaczęło krwawić. przecież nie będę sobie tego wyciągać na siłę... kawałek wyleciał, gdy się rozruszało, ale definitywnie czuć, że coś tam jeszcze jest. przecież nie będę sobie tego sama wygrzebywać... tak się dobrze składa, że dziś i jutro chyba jest w klinice ten doktorek, który wyrywał mi te zęby - może warto by było, by to jutro zobaczył...

* waga doprowadza mnie do szału. pomimo małych ilości jedzenia i ćwiczeń postanowiła wzrosnąć. trafił mnie szlag. ćwiczę od tygodnia, a waga tylko wzrosła. póki co nie przestanę ćwiczyć, ale jeśli dalej tak będzie, to wątpię, że moja motywacja się utrzyma... a tak w ogóle to czas na rowerek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz