w końcu :) na początek zafundowałam sobie 20 minut, trochę ponad 14km i spalone 215 kalorii :) puls w granicach 110 przez większą część jazdy, czyli jazda powinna dać efekt w postaci spalonego tłuszczu :) aparat mam od prawie 2 tygodni, już dawno powinnam była się za to zabrać... nie wyszło, bo to ból aparatu, bo to @, bo to praca przez 6 dni w tygodniu... ale teraz nadarzyła się okazja, więc wracam ze zdwojoną siłą!! dieta (zdrowe odżywianie), ćwiczenia... zaczęłam nawet wątpić w siłę odchudzającą aparatu, ale gdy przeanalizowałam te wszelkie zakazy, czy nawet zwykłe ograniczenia w posiłkach, jakie daje sam aparat, to zobaczyłam światełko w tunelu ;)
* nie wypiję sztucznie barwionych napojów (przez białe ligatury na aparacie), czyli sztuczna chemia odpada.
* sam aparat zabrania picia napojów gazowanych, z coca-colą na czele (zalecenie ortodonty - klej się osłabia) - nie rozciągam powietrzem żołądka.
* alkohol - o ile piwo mogę pić przez rurkę, tak wino jak dla mnie pije się w ten sposób niezbyt przyjemnie (ograniczam kalorie, bo białe wino uwielbiam i w czasie jednej domówki potrafię wypić butelkę bez mrugnięcia - piwo wystarczy 1 butelka, a przez słomkę to już w ogóle).
* nie mogę jeść pieczywa (chodzi o chrupiące bułki, skórki z chleba, bagietki itp itd) - niebezpieczeństwo ułamania zamka, więc w chwili obecnej chleba białego jem znikome ilości. dziś mój facet wcinał kajzerki z masłem - od razu przypomniałam sobie, w jakiej konfiguracji kocham kajzerki... i co z tego, że mam w domu worek kajzerek? nie jestem w stanie tego zjeść (normalnie już by zniknął)...
* zabronione są słodycze (w aparacie zęby szybciej się psują poprzez gromadzenie się jedzenia dookoła, dlatego tak ważne jest dokładne mycie po każdym posiłku) - od czasu do czasu coś zjem, ale często wolę zrezygnować. właściwie tykam jedynie ciasta czy rolady. czekolada, batony, lukier, wszelkiego rodzaju ciastka, które trzeba ugryźć - totalnie odpadają. i choćbym nie wiem jaką miała ochotę - po prostu nie dam rady zjeść większości słodyczy dostępnych na rynku.
to pewnie nie wszystkie ograniczenia, ale właściwie to te najważniejsze. i oby okazały się skuteczne...
Szukaj na tym blogu
Łączna liczba wyświetleń
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
▼
2013
(100)
-
▼
kwietnia
(18)
- piszę trochę rzadziej...
- znów ból...
- zmagań ciąg dalszy.
- byle do przodu :)
- Wreszcie powrót do ćwiczeń!!
- coraz lepiej :)
- płacz i zgrzytanie (niekoniecznie) zębami...
- wizyta nr 1
- powrót do ćwiczeń.
- . . .
- Początek leczenia - pierwszy dzień z aparatem
- To już :)
- 9h...
- ostatnia prosta...
- po wizycie
- ziemniaki w dziurze po ósemce??
- jak to się ciągnie...
- No internet
-
▼
kwietnia
(18)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz