Szukaj na tym blogu

Łączna liczba wyświetleń

środa, 3 kwietnia 2013

jak to się ciągnie...

rany chyba spowolniły proces gojenia. od jakiegoś czasu mam wrażenie, że nic się nie rusza - może minimalnie. napewno nie zagoi się do piątkowej wizyty u dentystki. gorzej, jeśli do założenia aparatu nie będzie to już totalnie zaklejone - jak mi zrobią wyciski?? wkładając tą masę w ranę?? przepłukam dzisiaj kilka razy szałwią, jutro to samo, może do poniedziałku miejsce po piątkach się zagoi, a na dolne ósemki będą musieli cholernie uważać...

aplikowałam też o wolny poniedziałek na zalożenie aparatu. niestety, mój wspaniały przełożony, który jest odpowiedzialny za rotę, wpieprzył mnie w na popołudnie. kłócić się nie będę (pominę też wrzucenie mnie na popołudniową zmianę w sobotę - kiedy to jeszcze będzie trwał mój urlop), ale naprawdę nie wiem, czego się spodziewać - ani jakiego bólu, ani tego, jak będę w tym mówić, ani nie wiem, jak będę wyglądać. po prostu super.

wiem napewno, że moja dieta znacznie się zmieni. fakt, że dziś jest za wcześnie, by mówić, jak bardzo, ale już wiem, że w większości będzie to dieta 'miękka'. i w mniejszych ilościach. przez to wyrwanie trochę straciłam na wadze, oduczyłam się pić napoje gazowane (dziwne, że za nimi nie tęsknię), piję tylko soki tzw 100% (dobrze byłoby rozcieńczać je dodatkowo z wodą). daaaawno nie jadłam też chleba i jakoś nie brakuje mi go. za to niestety jem dużo ziemniaków - właściwie codziennie. są miękkie, łatwo mi je w tym momencie wcinać... nie dodaję jakichś tłustych sosów (czasem, jeśli są to tzw ziemniaczki po wiejsku lub frytki - mój kochany sos czosnkowy), więc mam nadzieję, że same w sobie mi nie szkodzą. słodycze odstawiłam - od czasu do czasu zjem czekoladę, ale jest to niełatwy proces (muszę rozpuścić ją w ustach - gryźć, tak jak kiedyś, nie jestem w stanie), więc często z niego rezygnuję - przerzucę się na płynną ;) jednym słowem strasznie dużo się zmieniło od czasu, kiedy zaczęłam robotę z zębami. fakt, że to był bardziej przymus, ale jakieś nawyki dzięki temu i tak sobie wyrobiłam - i oby mi tak zostało :)

waga przez chwilę rosła - po powrocie do normalnego jedzenia po wspaniałej diecie bezzębowej wrócił mi 1kg (a straciłam wcześniej 2kg), ale już zaczęło spowrotem spadać, więc w chwili obecnej jestem na 1,5kg na minusie. uff. miałam też wrócić do rowerka, ale wszędzie zabraniają się nadwyrężać, dopóki mam rany po zębach. mam nadzieję, że już będę mogła zacząć rowerek w końcu po założeniu aparatu. ciągle się przeciąga, a mnie trafia szlag... ale i tak wszystko idzie w dobrym kierunku :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz