dziś wracam do rowerka i muszę zmienić zasady. codziennie kończę pracę o 20:00, jestem w domu do 20:30. codziennie wieczorem zjem więc na kolację jogurt/coś bardzo lekkiego i do seriali będę jeździć. w ciągu dnia, kiedy mam na popołudniową zmianę, nie wychodzi mi to najlepiej - jest to możliwe, ale muszę od początku do końca układać cały dzień. nie lubię tego, więc wieczorem, kiedy po ćwiczeniach nie będę już jeść, najbardziej mi to odpowiada. sprawa zmienia się w czwartek i piątek, gdy - jeśli pracuję - kończę często o 22:00. wtedy albo będę robić 2 dni przerwy w jeździe, albo zagospodaruję te 30-60 minut przed pracą - w zależności, o której zacznę.
ostatnimi dniami dieta mi kompletnie nie wychodziła - ziemniaki są jedynym treściwym posiłkiem, który jestem w stanie zjeść nie odczuwając przy tym bólu. ziemniaki więc były pieczone, gotowane, w różnych postaciach - najczęściej z sosem czosnkowym <3... pewnie póki co z nich nie zrezygnuję - muszę jedynie powstrzymać się przed jedzeniem ich na wieczór.
zęby nadal są tkliwe... nie wiem, czy kiedyś nastąpi ten moment, kiedy nie będą. chyba dopiero, jak już się wyprostują- a to nastąpi za minimum kilka miesięcy. jednak najważniejsze, że teraz już pozostaje mi tylko czekać... bo już jest bliżej niż dalej :) martwi mnie też, że minęły już 3 tygodnie, a dziury po piątkach nadal się nie zrosły całkowicie. mam wrażenie, że nigdy to nie nastąpi...
Szukaj na tym blogu
Łączna liczba wyświetleń
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
▼
2013
(100)
-
▼
kwietnia
(18)
- piszę trochę rzadziej...
- znów ból...
- zmagań ciąg dalszy.
- byle do przodu :)
- Wreszcie powrót do ćwiczeń!!
- coraz lepiej :)
- płacz i zgrzytanie (niekoniecznie) zębami...
- wizyta nr 1
- powrót do ćwiczeń.
- . . .
- Początek leczenia - pierwszy dzień z aparatem
- To już :)
- 9h...
- ostatnia prosta...
- po wizycie
- ziemniaki w dziurze po ósemce??
- jak to się ciągnie...
- No internet
-
▼
kwietnia
(18)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz