zaczynam się martwić. po kolacji umyłam zęby i wzięłam mini-lusterko. zajrzałam na tylną ściankę ósemki... i zamarłam. to, co się tam dzieje, to jest masakra. nie mogłam tego niczym doczyścić... szorowałam pół godziny elektryczną szczoteczką - nie zeszło... zaczynam się bać, że ten ząb jest również stracony... jeśli ortodonta to widział, to naprawdę dziwię się, że zakazał mi tego zęba usunąć.
mam w głowie najczarniejszy scenariusz... usunięcie wszystkich ósemek (4), usunięcie dwóch górnych czwórek do aparatu, jedna dolna szóstka... i przeciwstawna dla równowagi w liczbie zębów :/ z 32 zostanie mi 26 zębów... w sumie powinno mi wystarczyć do gryzienia :/ kuwa no, żarty na bok...
cały wieczór zastanawiam się, jak można być takim imbecylem jak ja, by zaniedbać zęby... i nie mogę się usprawiedliwić tym, że żyłam w przeświadczeniu, że wszystko jest w porządku... fakt, myłam zęby, używałam płynów do płukania itp, wydawało mi się, że dbałam wystarczająco o higienę jamy ustnej...
no i mam kubeł zimnej wody... aż chce mi się ryczeć...
Szukaj na tym blogu
Łączna liczba wyświetleń
wtorek, 29 stycznia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz